Quantcast

adplus-dvertising
Strona główna » na luzie » Sztuka ma wiele imion – „Cierpliwy snajper”

24.11.2015

Sztuka ma wiele imion – „Cierpliwy snajper”

Cierpliwy Snajper „Jeśli to jest legalne, to nie jest sztuka” – tak mawia guru grafficiarzy – Snajper. Akcja dzieje się we Włoszech i Hiszpanii – to państwa, w których Street Art osiągnął bardzo wysoki poziom. Można tutaj przyłączyć się do gangsterskiej grupy grafficiarzy, lub działać w pojedynkę. Najważniejsze, to zdobyć jak najbardziej niebezpieczną ścianę, zanim uprzedzą cię inni. Ważne, żeby warunki pracy były bardzo trudne, żeby nikt nie miał wątpliwości, że jesteś profesjonalistą. Jeden indywidualista kiedyś postawił bardzo wysoko poprzeczkę i… zaczął wyznaczać młodym narwańcom niebezpieczne zadania. Snajper. Każde jego graffiti to celny strzał, a każdy grafficiarz chce być taki jak on, poznać go, móc chwilę „popracować” w jego towarzystwie. Snajper jest jednak niedościgniony w swym kunszcie i bardzo chroni swoją prywatność. Nikt nie wie jak się nazywa, jak wygląda, gdzie mieszka ani czym się zajmuje. Jest ogromnym autorytetem dla małolatów, ale nie chce się z nikim spoufalać. Czasem organizuje malowanie w większej grupie, gdy trzeba szybko działać, przykładowo gdy jest tylko 5 minut do zamalowania całego składu pociągu. Wtedy zyskuje jeszcze więcej wielbicieli. Jego dzieła to nie jakieś nic nie znaczące mazaje; to akty demonstracji poglądów, walki o wolność słowa i niekiedy prawdziwe perełki.
Agentka, poszukująca wyjątkowych artystów – Alejandra Varela Lex – przyjmuje zlecenie wytropienia Snajpera i namówienia go na największą wystawę Street Artu. Mają go zachęcić ogromne pieniądze i sława. Takie posunięcie także sprawiłoby, że graffiti przestanie być raz na zawsze postrzegane jako akty wandalizmu. Będzie legalne.
„Cierpliwy snajper” to lektura trzymająca w napięciu: opisy miejsc, postaci i przede wszystkim fabuła, każą spojrzeć na graffiti z zupełnie innej perspektywy. Autor przenosi czytelnika do podziemia grafficiarskiego, zapoznaje go z technikami i nomenklaturą. To kompletnie inny świat dla zwykłego zjadacza chleba.
W Łodzi mamy murale, już całkiem dużą kolekcję. Tworzą je zarówno artyści z Polski jak i z zagranicy. To także jest forma Street Artu, jednak legalna i całkowicie podporządkowana. Jest zgoda na konkretny obiekt, jest ustalony czas i zakres prac. Graffiti – przez to, że nielegalne – ma inny wymiar. Jest jak zakazany owoc, podnosi poziom adrenaliny, jak sporty ekstremalne i pozwala wykrzyczeć światu bolączki artysty.

ARTURO PEREZ-REVERTE, Cierpliwy snajper (El Francotirador paciente)

Przełożyła Joanna Karasek
Wydawnictwo Znak, Kraków 2015

źródło: Materiał własny
czytane: 2922

graffitisztuka

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top