Quantcast

adplus-dvertising
Strona główna » recenzje » Sonos Move – kawał głośnika, kawał dźwięku

28.04.2020

Sonos Move – kawał głośnika, kawał dźwięku

Marka Sonos jest kojarzona głównie z domowymi, raczej stacjonarnymi głośnikami. Sonos Move to jednak model przenośny, choć nie miniaturowy. Powinien naprawdę dobrze brzmieć – czy moje podejrzenia się potwierdzą?

Sonos Move nie należy do najmniejszych głośników. Ma słuszne wymiary, a do tego swoje też waży – 3 Kg. Na szczęście pomyślano o zgrabnym i wygodnym uchwycie do jego przenoszenia. Uchwyt ma postać zagłębienia na tylnej ściance. Kształt dobrano tak, że noszenie tego niemałego i nielekkiego głośnika jest naprawdę wygodne. Do kompletu mamy jeszcze miękki pokrowiec (a właściwie: woreczek) chroniący sprzęt przez zabrudzeniem.

Ciekawostki na spodzie urządzenia

Ciekawie rozwiązano ładowanie akumulatora. Do głośnika dołączona jest podstawka ze stykami, a podobne styki mamy na obudowie urządzenia. W domu – głośnik może stać na podstawie, ładując akumulator. Wychodząc – po prostu podnosimy go z owej podstawki – i gotowe, nie trzeba niczego rozłączać, a akumulator mamy stale pełen. Oczywiście – głośnik da się też podładować bezpośrednio, kablem USB-C.

Spód głośnika pokryto gumą, dzięki czemu nie porysujemy obudowy stawiając sprzęt na „przygodnym” podłożu. Resztę korpusu wykonano z matowego, łatwego do utrzymania w czystości tworzywa. Największą część obudowy pokrywa jednak metalowa siatka, za którą znajdują się głośniki Move. Obudowa okazuje się raczej odporna na trudy „outdoorowego” użytkowania, a do tego Sonos Move nie boi się też deszczu czy przypadkowego zachlapania. Ma certyfikat IP 56.

Wi-Fi oraz Bluetooth do wyboru

Sonos Move można połączyć z telefonem na dwa sposoby. Do dyspozycji mamy Wi-Fi oraz Bluetooth. W tym pierwszym przypadku, głośnik trzeba połączyć z tą samą siecią, co telefon, a cały proces ułatwia smartfonowa aplikacja. W wypadku połączenia Bluetooth, parowanie przebiega typowo. Producent ułatwił nam to zadanie, dodając dedykowany klawisz, aktywujący funkcję łączenia. Znalazł się on wraz z włącznikiem i przełącznikiem typu łączności w zagłębieniu obudowy stanowiącym uchwyt. Pozostałe klawisze (czyli panel sterujący głośnością i odtwarzaniem) znalazły się na górnej ściance obudowy. Są dość wygodne, ale mogłyby być podświetlone.

Wspomniałem o aplikacji. Pozwala ona na konfigurację głośnika, ale też na późniejsze zarządzanie nim i zmianę ustawień. Trochę zabrakło mi rozbudowanego korektora dźwięku, ale jest przynajmniej opcja podbicia basów i wyłączenia kompresji dźwięku. Głośnik można połączyć w stereofoniczną parę w drugim, można również dezaktywować jego diody sygnalizacyjne i panel z przyciskami sterującymi. W sumie – aplikacja działa dobrze, jest dość prosta i przejrzysta, a do tego – dobrze przetłumaczona. To wciąż nie zawsze jest takie oczywiste… Apka współpracuje z większością popularnych serwisów streamingowych, w tym m.in. z Tidalem, Deezerem czy Spotify. Pozwala również na słuchanie internetowych rozgłośni radiowych, jak i odtwarzanie plików z pamięci telefonu.

Mocne brzmienie

Jak gra Sonos Move? Tak, jak oczekujemy od dużego głośnika w tej cenie! Po prostu dobrze. Brzmienie jest czyste, donośne, choć prawdę mówiąc, spodziewałem się potężniejszego basu. Ten jest wystarczająco obfity, ale nawet po włączeniu dodatkowego podbicia pozostaje dobrze kontrolowany i zwarty. Liczyłem na dudnienie – a tu niespodzianka, duża klasa, jak na głośnik mobilny. Wyższe rejestry pasma są przekazywane dobitnie, ale nie przejaskrawiane, natomiast wokale brzmią niemal tak dobrze, jak na porządnym, domowym stereo. Dynamika i moc są wystarczające, by Move dał się określić świetnego głośnika ogrodowego. Co ważne – nawet przy pełnej mocy nie słychać zniekształceń dźwięku. Głoś rozchodzi się dość równomiernie wokół głośnika, dzięki odpowiedniemu ustawieniu przetwornika wysokotonowego w obudowie.

 

Ale to nie wszystko – Sonos Move potrafi zmieniać swój charakter. W dodatku robi to sam, bez naszego udziału. Inaczej zagra na powietrzu, inaczej w niewielkiej sypialni, a jeszcze inaczej w przestrzennym salonie. Magia? Nie – to działanie systemu Trueplay i mikrofonów, które analizują otoczenie i dostosowują brzmienie do tego, co „usłyszą”. To kiepski sprzęt dla użytkowników z obsesją na punkcie prywatności. Trzeba nauczyć się żyć z tym, że głośnik nas podsłuchuje – ale przynajmniej oznajmia nam to diodą LED. Całość można oczywiście wyłączyć – ale czy lepszy dźwięk nie jest wart poświęceń? 😉

Nie pogadasz…

Niestety, choć Sonos Move ma niejeden mikrofon, nie potrafi obsługiwać połączeń głosowych. A szkoda, na powietrzu sprawdziłby się doskonale w roli „głośnomówki”. Urządzenie umożliwia za to pogadanie z Alexą od Amazonu czy Asystentem Google. W naszych warunkach średnio to przydatne…

Co ciekawe, nie udało mi się wychwycić dramatycznej rozbieżności jakości dźwięku w zależności od użytego połączenia. Fakt, przez Bluetooth (z racji braku wsparcia aptX) dźwięk zdawał się być lekko „wygładzony”, nie odczuwałem dyskomfortu po zmianie łącza. Fakt – lepiej korzystać z Wi-Fi, ale przejście na Bluetooth z pewnością nie łączy się tu z mocno odczuwalnym pogorszeniem jakości dźwięku.

Producent obiecuje, że głośnik może pracować do 10 godzin bez dostępu do zasilania. Może i może – ale w idealnych warunkach. W praktyce, czas pracy sięga najwyżej 7-8 godzin, zależnie od tego, jak głośno słuchamy. Mowa oczywiście o ciągłym graniu, bowiem w trybie czuwania, głośnik może pozostawać bez zasilania nawet i kilka dni.

Duży i ciężki, ale bez większych wad

Sonos Move nie jest tani, mały i lekki – ale wszyscy doskonale wiemy, że wymienione cechy raczej nie opisują dobrego głośnika. Żeby dobrze grać, głośnik musi być duży i ciężki, a i zazwyczaj nie jest tani. I taki właśnie jest Sonos Move. Kawał sprzętu, ale o świetnym i mocnym brzmieniu. Ma wygodny uchwyt do noszenia, równie wygodną podstawkę do ładowania i sensownie przygotowaną aplikację towarzyszącą. Do tego pozwala korzystać z połączenia Wi-Fi, bez polegania wyłącznie na Bluetooth, przy którym niestety brak obsługi kodeka aptX. Nie spodobał mi się jeszcze brak obsługi połączeń głosowych, a także brak rozbudowanego korektora brzmienia w aplikacji. Chciałbym jeszcze mieć podświetlenie przycisków… Ale poza tym – sprzęt wspaniały!

źródło: materiał własny
czytane: 2497

aptXaudiobezprzewodowebezprzewodowyBluetoothdźwiękgłośnikgłośnik bezprzewodowygłośnik Bluetoothminijackmuzyka

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top