31.07.2019
Sony WF-1000XM3 – recenzja słuchawek
Od pewnego czasu Sony coraz śmielej poczyna sobie na rynku słuchawek bezprzewodowych. Firma wypuściła dwie serie bardzo wysoko ocenianych modeli nausznych, przyszedł zatem czas, by – idąc za ciosem – zaprezentować również dokanałowe, miniaturowe słuchawki wysokiej klasy. Model Sony WF-1000XM3 ma udowodnić, że małe – nie oznacza słabe. Czy się udało?
Sony WF-1000XM3 to całkowicie bezprzewodowe słuchawki, zbudowane według typowego standardu – dwie niewielkie słuchaweczki są oferowane w komplecie ze stacją dokującą, służącą jako futerał, ale jednocześnie ładującą niewielkie baterie umieszczone w słuchawkach. Futerał, w którym mieszczą się słuchawki, przypomina wymiarami automatyczną pieczątkę, jest nieco większy, niż u konkurentów, ale prezentuje się naprawdę dobrze. Płasko ścięte wieko w metalicznym, ciemniejszym od reszty korpusu kolorze zgrabnie harmonizuje z opływową, jasnoszarą resztą obudowy. Na styku wieczka i słuchawek umieszczono diodę sygnalizacyjną. Pokazuje ona stan ładowania. Tkwiące wewnątrz obudowy dwie słuchawki są dość spore i mają nietypowy kształt. Na pierwszy rzut oka nie wyglądają na zbyt wygodne.
Okazuje się, że pozory mylą. Słuchawki doskonale wpasowują się w ucho i nie uwierają podczas noszenia. Są lekkie (8,5 g), a ich kształt sprawia, że pewnie trzymają się na swoim miejscu, nawet, gdy poruszamy głową. Japończycy zadbali o ich uniwersalność, dodając aż siedem par wymiennych końcówek, zarówno silikonowych, jak i piankowych. Ich odpowiedni dobór jest istotny, bowiem nie tylko mocują słuchawkę w uchu, ale dbają też o sprawną izolację słuchacza od odgłosów otoczenia. To istotne, by wbudowany w Sony WF-1000XM3 aktywny układ redukcji hałasów działał jak należy. Warto poświęcić chwilę na poćwiczenie ustawienia słuchawek w uszach i wybór końcówki – mnie udało się to dopiero za trzecim podejściem – ale zaznaczam, że mam dość „trudne” uszy – i wiele słuchawek, bez względu na to, jak je dopasowuję – wypada z nich. Te – nie, aczkolwiek po paru próbnych podskokach czy zbiegnięciu paru pięter po schodach musiałem jej poprawiać. Nie jest to model sportowy – zatem wybaczam.
Parowania słuchawek z telefonem – aplikacja
Proces parowania słuchawek z telefonem przebiega standardowo i bezproblemowo. Można użyć NFC. Warto zauważyć, że obie słuchawki łączą się z telefonem jednocześnie, co pozwala wyeliminować pewne opóźnienia, charakterystyczne dla takich modeli i zauważalne przy oglądaniu filmów. Tu – nie sposób ich zauważyć. By w pełni je docenić – warto zainstalować dedykowaną aplikację, która umożliwia zarządzanie słuchawkami z poziomu telefonu. Poza sprawdzeniem stanu ich naładowania, apka pozwala sterować intensywnością redukcji hałasów, odtwarzaniem muzyki, a także bardziej zaawansowanymi funkcjami, jak aktywnością procesora dźwięku DSEE HX czy zużyciem energii. W aplikacji znajdziemy ponadto equalizer.
Aplikacja pozwala także zmieniać sposób sterowania słuchawkami. Jeden z dotykowych paneli na obudowie służy do sterowania odtwarzanie, zaś drugi – pozwala przełączać się między trybami redukcji szumów lub chwilowo ją wyłączyć, np. gdy z kimś rozmawiamy. Bardzo fajną funkcją jest szybkie wyłączanie słuchawek za pomocą czujnika zbliżeniowego – wystarczy wyjąć jedną z nich z ucha, by zatrzymać odtwarzanie muzyki i wyłączyć słuchawki. Ich ponowne włączenie nastąpi, gdy słuchaweczka wróci do ucha. Wygodne!
Jakość dźwięku
Nauszne słuchawki Sony (choć niestety nie było mi dane dłużej ich używać) grają naprawdę dobrze. A jak wypadają miniaturowe Sony WF-1000XM3? Krótko mówiąc – znakomicie. Moc i dynamika są wystarczające nawet dla fanów mocnego brzmienia i głośnego uderzenia w uszy, a jakość serwowanego dźwięku (choć w pewnym stopniu zależy od pliku źródłowego i wybranego kodeka) jest naprawdę bardzo dobra. Warto wrócić do aplikacji i pobawić się equalizerem, bowiem domyślne ustawienia korekcji dobrano tak, by były uniwersalne – ale jednocześnie są trochę „nijakie”. Dźwięk jest poprawny, ale dobierają korekcję adekwatnie do gatunku słuchanej muzyki, z Sony WF-1000XM3 da się wyciągnąć dużo więcej.
Słuchawki mają lekką tendencję do faworyzowania wyższych zakresów pasma, co usłyszymy przede wszystkim przy muzyce gitarowej, klasycznej i jazzie. Equalizer pozwala niwelować ten efekt i cieszyć się równym, harmonijnym brzmieniem. Bas jest mało rozlazły, raczej krótki i sprężysty, natomiast nie odczuwałem jego niedoboru. Było go mniej, niż w przypadku modeli nausznych – ale nadal cieszył dobrą kontrolą, bez denerwującego burczenia, charakterystycznego dla tańszych modeli dokanałowych. Możecie poeksperymentować z dodatkową opcją equalizera – Clear Bass.
Jak działa aktywna regulacja szumów ANC?
Najkrócej ujmując: znakomicie. Producent deklaruje, że zajmuje się nią taki sam układ, jak w modelach nausznych. Wierzę na słowo, bo to po prostu słychać. Słuchawki wykorzystują dwa mikrofony, dzięki którym dźwięk jest tłumiony skutecznie bez względu na kierunek, z którego do nas dociera.
Do wyboru są trzy tryby działania: brak ANC, stała redukcja szumów i redukcja inteligentna. W tym ostatnim trybie słuchawki wykrywają typ naszej aktywności – czy siedzimy, czy idziemy, biegniemy czy też np. podróżujemy jakimś pojazdem i na tej podstawie dobierają algorytmy tłumienia szumów. Dodatkowo, możemy włączyć jeszcze zmniejszone filtrowanie głosu ludzkiego – by nie przeoczyć tego, że ktoś do nas mówi. W trybie tym dobrze słychać także sygnały ostrzegawcze – np. klakson czy brzęczyk drzwi pociągu. Warto trochę poeksperymentować – ale jednego możecie być pewni: te słuchawki zapewnią niezrównany komfort podróży pociągiem czy samolotem. W ruchu ulicznym – pewniej czułem się jednak po wyłączeniu systemu ANC – co tylko dowodzi jego wysokiej skuteczności. Pamiętajcie tylko o optymalnym doborze końcówki!
Na jak długo starcza bateria w Sony WF-1000XM3 ?
Wbudowane akumulatory słuchawek pozwolą cieszyć się muzyką od 5 do 6 godzin – zależnie od tego, z jaką mocą słuchamy. Jeśli zrezygnujemy z redukcji szumów, czas działania nieco się wydłuży – o 1,5-2 godziny. Dodatkowo, akumulator w futerale naładuje nasze słuchawki trzykrotnie – zatem sumaryczny czas działania sięgnie 10-15 godzin. Może nawet dłużej, jeśli słuchamy cicho. 10 minut ładowania słuchawek z futerału pozwala na słuchanie przez kolejne 1,5 godziny, natomiast pełne naładowanie akumulatorów w słuchawkach zajmie 1,5 godz. Ładowanie całego zestawu (pokrowca ze słuchawkami) trwa nieco ponad 3 godziny. Słuchawki umożliwiają oczywiście prowadzenie rozmów telefonicznych (choć mikrofony są chyba tu nazbyt czułe i „zbierają” zbyt wiele odgłosów otoczenia). Słuchawki współpracują również z asystentami głosowymi.
Podsumowanie
Sony WF-1000XM3 nie są najładniejszymi i najmniejszymi słuchawkami. Nie są też najtańsze. Kosztują bowiem 999 zł, czyli więcej od równoważnych słuchawek Apple, od których chyba zaczęła się moda na tego rodzaju konstrukcje. I co z tego, skoro Sony WF-1000XM3 bronią się pod każdym względem? Są wygodne w noszeniu, grają naprawdę dobrze, a układ redukcji hałasów to po prostu majstersztyk. Akumulator i sposób sterowania również nie dają powodów do krytyki, a aplikacja – tylko poszerza możliwości zestawu. Jeśli już chcecie wydać konkretniejszą gotówkę na miniaturowe słuchawki, zdecydowanie rekomenduję wam propozycję Sony.
Może znajdziecie w tej kategorii słuchawek coś mniejszego i tańszego, ale czy lepszego? Na razie – chyba nie… Nie byłbym jednak sobą, gdybym się do czegoś nie „przyczepił”. Tym czymś jest brak wodoszczelności – choć nie są to słuchawki sportowe, zabezpieczeniem przeciwko potowi czy opadom jednak bym nie pogardził. Przydałoby się również szybsze ładowanie – ale jego brak nie jest szczególnie uciążliwy podczas użytkowania. Przeważnie ładujemy je przecież nocą lub podczas „dniówki” w pracy…
Sony WF-1000XM3 Dane techniczne:
- Waga: 8,5 g (x 2), etui 77 g
- Przetwornik: 6 mm, kopułkowy (cewka dźwiękowa CCAW)
- Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 KHz
- Łączność: Bluetooth 5.0 + NFC, ładowanie – USB-C
- Profile: A2DP, AVRCP, HFP, HSP
Komentarze